piątek, 18 lipca 2014

Wędrówka harcerzy

Relacja z wędrówki:

Dzień 1 – 15.07.2014
Pierwszego dnia przeszliśmy pieszo z miejsca obozowania do Spychowa niebieskim szlakiem wzdłuż jeziora Zyzdrój Wielki. Oczywiście nie odbyło się bez problemów ze źle dopasowanymi plecakami, butami itp. Ale harcerzom takie problemy nie straszne ze wszystkim sobie poradziliśmy i szczęśliwie dotarliśmy do celu. Na miejscu zjedliśmy obiad i udaliśmy się na zajęcia w Parku linowym. Okazało się,  że mamy wielu wspaniałych i zdolnych wspinaczy, którzy z odwaga pokonywali nawet najtrudniejsze trasy, 10 m nad ziemią. Niestety z powodu deszczu musieliśmy przerwać zabawę, ale spokojnie dokończyliśmy ją następnego dnia rano. Wieczorem zjedliśmy kolację i bardzo szybko zasnęliśmy , chyba dopadło nas zmęczenie.
Dzień 2 – 16.07.2014
Wstaliśmy rano, zjedliśmy pyszne śniadanko i dokończyliśmy zajęcia w parku linowym. Po zajęciach udaliśmy się do amfiteatru do Spychowa, nad brzeg jeziora, gdzie czekało na nas 3 przemiłych ratowników WOPR i 35 kajaków J Dobraliśmy się w pary - młodszy ze starszym, przeszliśmy szkolenie z obsługi kajaków i sposobów radzenia sobie w razie „przenośki” i wywrotki oraz sposobów sygnalizowania, że potrzebujemy pomocy. I nadeszła ta chwila kiedy trzeba było zasiąść w kajakach i wyruszyć w podróż do Zgonu. Płynęliśmy przez Jezioro Spychowskie, Spychowska Struga, Jezioro Zadrużno, Jezioro Uplik, Jezioro Mokre . Po drodze spotkaliśmy kaczkę z małymi, rodzinę łabędzi, a otaczający nas widok zapierał dech w piersiach. Czasem nam się wydawało, że płyniemy przez dziką dżunglę, wisiały nad nami drzewa, było mnóstwo trzcin, w które czasem wpływaliśmy, a potem trzeba było kombinować jak się wydostać.  Na szczęście harcerze są zdolni i wszyscy przepłynęli całą trasę bez wywrotek i komplikacji.  Kiedy dotarliśmy na miejsce (Zgon) czekały na nas ręcznie lepione, oryginalne mazurskie „kartacze”. Okazało się, że to bardzo smaczna potrawa, tym razem nie było żadnych zlewek, zjedliśmy wszystko. Po kolacji ruszyliśmy dalej w drogę, tym razem na nogach, nasza trasa wiodła przez Zielony Lasek, Krutyński Piecek aż do Gałkowa, gdzie spędziliśmy noc w zabytkowej starej szkole. Na miejsce dotarliśmy tak późno, że pędem zjedliśmy kolację i poszliśmy spać.
Dzień 3 – 17.07.2014
Ty razem musieliśmy wstać bardzo wcześnie, zaraz po śniadaniu już o 8:15 rano czekały na nas bryczki zaprzęgnięte w konie. Do każdej bryczki wsiadło nas szesnaścioro, przejechaliśmy z Gałkowa do Krutyni, po drodze śpiewaliśmy i podziwialiśmy malownicze widoki. W Krutyni czekała na nas pani Martyna – edukator z Mazurskiego Parku Krajobrazowego, która pokazała nam bociany, które trafiają do nich z różnych przyczyn i szykują się do odlotu do ciepłych krajów.  Potem poszliśmy do muzeum, w którym oglądaliśmy spreparowane zwierzęta z okolicznych wsi i lasów. Okazało się, że wiele zwierząt wygląda zupełnie inaczej niż wyobrażali sobie harcerze. Byliśmy bardzo zdziwieni kiedy okazało się, że w mieście niema kruków a to co nazywamy krukami to zazwyczaj kawki i gawrony. Okazało się też, że łasiczka z obrazu „Dama z łasiczką” to chyba jednak tchórz. Dotarło też do nas, że większość zwierząt ginie z winy człowieka, to chyba zmieni nastawienie harcerzy.  Na koniec okazało się, że Orzeł Bielik to nie Orzeł tylko Bielik. Potem pani Martyna pokazała nam też zarastające jeziorka w Rezerwacie Zakręt oraz pomnik przyrody „Zakochana Para”. Potem poszliśmy wzdłuż  jeziora Mokrego, do miejsca zbiórki skąd zabrał nas autokar do obozu.
Wędrówkę zaliczamy do udanych i bardzo ciekawych :)
























































5 komentarzy:

  1. Dziękuję serdecznie autorom zdjęć i nieocenionej Lucy za "prawiecowieczorną" porcję wzruszeń i radości. Pozdrawiam Zuzkę D. Zołzik. Tata.

    OdpowiedzUsuń
  2. Relacja z wędrówki spisana piórem druhny Milupy. Mnie niestety na wędrówce nie było. Ktoś musiał na zgrupowaniu zostać.
    Pozdrawiam
    Druhna Lucy

    OdpowiedzUsuń
  3. W takim razie - druhno Milupo - dziękuję!

    P.S. czy ktoś wie, czemu z firefoxa nie można wklejać odpowiedzi, za każdym razem muszę odpalać IE...

    OdpowiedzUsuń
  4. Dziękujemy za wspaniałą relację! Jakże Wam zazdroszczę ;).
    Pozdrawiam
    mama Iwa.

    OdpowiedzUsuń
  5. Dziękuję za możliwość zobaczenia tego, co wcześniej na zdjęciach widziałam, dziękuję i gratuluję, dzieciny już się martwią, że mniej niż połowa pobytu im została, są przeszczęśliwi, mają mnóstwo wrażeń, trochę są zakurzeni, ale chcą, żeby obóz trwał całe wakacje, dziękuję Kochana Kadro, pozdrawiam serdecznie, mama Pawła

    OdpowiedzUsuń