Czwartek. Dzień powrotu do domu. Po śniadaniu pozbieraliśmy koce, pozwijaliśmy materace - i pozanosiliśmy je do tira. Potem jeszcze wynoszenie ostatnich żerdek, desek - a wcale ich mało nie było. Jak już myśleliśmy, że zrobiliśmy wszystko - druhna Beata przypomniała nam o torze przeszkód...
Zuchy pojechały do domu po śniadaniu razem z druhem Mariuszem i druhem Bartkiem. Zostały do zwinięcia ich namioty i posprzątanie terenu. Zajął się tym druh Jasiek razem z druhnami Izą, Agatą i Kasią.
Przed wyjazdem zjedliśmy jeszcze ostatni posiłek na obozie - tradycyjnie była to oczywiście pomidorowa :)
Potem tylko pozostało zapakować się do autokaru - grupa naszych młodszych harcerzy wracała autokarem razem z sześcioma Wikingami (info dla Miętusa: byli bardzo grzeczni :) i dosyć sporą grupą z Kabaretu z druhną Darią (pozdrawiamy :).
Najstarsi harcerze opuścili obóz na końcu - i pojechali jeszcze rozpakować tira.
I to już koniec. Jak widać na powyższym obrazku - nawet Jędrek się zadumał :)
Chciałabym tutaj podziękować wszystkim - tym, którzy byli tam z nami - czyli wszystkim harcerzom i zuchom , naszej kadrze, a także tym, którzy nas oglądali i wspierali dobrym słowem i swoją obecnością na naszym blogu - czyli Rodzicom i znajomym.
I na koniec specjalne pozdrowienia dla druha Krzysztofa :)
Czuwaj!
Druhna Lucy
piątek, 5 sierpnia 2011
25 dzień obozu
Środa. Drugi dzień repionierki. Na całe szczęście w ciągu dnia jest ładna pogoda, chociaż noc była zimna i rano było sporo rosy. Udało się pozwijać wszystkie namioty. Suche! Pakowanie plecaków - chociaż tak "z grubsza". Rozbijanie pryczy i kombajnów, zwijanie pryczówki w kłębuszki - żeby było na następny obóz :)
Ostatnia kąpiel w jeziorze. Ostatni podwieczorek.
Ostatni apel - najpierw nasz, Arkony, potem apel zgrupowania. Podziękowania, pamiątki...
Potem szybkie przenosiny do zuchów - materace, śpiwory, plecaki. W namiocie "żeńskim" wszyscy upakowani gęściutko, w drugim chłopaki - mieli trochę luźniej niż my :)
I ostatnie ognisko. Do świtu.
Ostatnia kąpiel w jeziorze. Ostatni podwieczorek.
Ostatni apel - najpierw nasz, Arkony, potem apel zgrupowania. Podziękowania, pamiątki...
Potem szybkie przenosiny do zuchów - materace, śpiwory, plecaki. W namiocie "żeńskim" wszyscy upakowani gęściutko, w drugim chłopaki - mieli trochę luźniej niż my :)
I ostatnie ognisko. Do świtu.
24 dzień obozu
Wtorek. Zaczynamy repionierkę. Przed nami duuużo pracy. Machania młotkami, szpadlami, noszenia żerdek... Tego dnia zdemontowaliśmy całe zdobnictwo - furtkę do toy'a, zeribę, tablicę ogłoszeń, p-poż, świetlicę. I zburzyliśmy bramę. To znaczy Pirez zburzył :D
A Adam znalazł sobie nowego przyjaciela. Ma na imię Grzegorz ;)
A Adam znalazł sobie nowego przyjaciela. Ma na imię Grzegorz ;)
wtorek, 2 sierpnia 2011
23 dzień obozu
Poniedziałek, 1 sierpnia. Z samego rana porozwieszaliśmy flagi. Nie było apelu porannego, ale i tak wszyscy założyli mundury. Niektórzy w tych mundurach zostali do późnych godzin nocnych. Po śniadaniu dh Pirez wprowadził harcerzy w poważniejszy nastrój (po niedzielnych szaleństwach) opowiadając o wybuchu powstania warszawskiego. Przed obiadem harcerze mieli zajęcia z podkradania i samarytanki, które miały im się jeszcze tego dnia mocno przydać. Nasz apel – Arkonowy zrobiliśmy o 16:40. Potem poszliśmy na apel całego zgrupowania. O 17 zawyły syreny.
Po kolacji jeszcze ognisko całego zgrupowania – klimatyczne „szaroszeregowe”. Opowieści i piosenki… Potem nasz kominek w świetlicy – trochę mniej oficjalny – z kanapkami z kremem czekoladowym robionymi osobiście przez druha Pireza J A na koniec nocna gra ratunkowa „Lotnik”. Skończyliśmy baaardzo późno, ale ci, którzy dotrwali do końca chyba są zadowoleni J
poniedziałek, 1 sierpnia 2011
22 dzień obozu
Niedziela. Arkona. Dzień obozowicza. Po pobudce harcerze szukali w lesie porozwieszanych sznurów – komendanta i oboźnych. Iza została komendantem, a Tomek, Jędrek i Ala B. zostali oboźnymi. Zaplanowali na przedpołudnie rewanż gry „granica”. Po południu natomiast była impreza zorganizowana przez zgrupowanie – popołudnie gier i zabaw. Największe zainteresowanie wzbudziły oczywiście śluby – brane zarówno przez zuchów jak i harcerzy. Wieczorem, żeby trochę wyciszyć harcerzy przed 1 sierpnia zrobiliśmy ognisko mundurowe związane ze zwyczajami harcerskimi. A potem była jeszcze niespodzianka w postaci gry „podchodzenie pryczy”.
Subskrybuj:
Posty (Atom)